środa, 30 kwietnia 2014

Odcinek 34

Osobom, które znoszą moje paplanie (ja gaduła), debilne rozważania typu
" -Panu X skończyło się mydło...
  -Pewnie wziął ze sobą, w razie gdyby tamtejsze podrażniło jego delikatną skórę"
XD
oraz gadanie na jeden temat... 

Tak, chodzi o Ciebie, Pałko i o Madiszon, i o Natsu...
Jakby to określiła Wika:
LOFFKI FOREVERKI <3

Dopiszałkę 07.04
Wiecie co? Chciałam mieć wszystko w czterech literach, ale nie wychodzi. Więc od teraz po prostu... zamykam się mentalnie. Nie chcę więcej angażować się w coś emocjonalnie, jeśli mam marnować swoje uczucia...

Dopisek 30.04
Tak, pewnie wychodzi mi to, o czym piszę wyżej... Jest coraz gorzej, przejmuję się coraz gorszymi głupotami... Madison i Natsu coś o tym wiedzą (godzina wychowawcza...)
Dlatego ten odcinek jest bardziej dla nich... Dzięki wam za wsparcie i za to, że widzicie, kiedy jest coś nie tak... 

No i bez przedłużania, przepraszam, ze tak długo trzeba było czekać, ale jest!




Odcinek 34

Po kwadransie przyszedł. Był czysty, umyty, ale dalej dało się wyczuć delikatny aromat alkoholu. Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. Poddałam się jego ruchom bez sprzeciwu, nawet gdybym jakiś miała, nie było mowy o tym, żeby zaprotestować. Byłam kompletnie wyzuta z sił tym wszystkim, tą całą sytuacją, tą okropną nocą, nudnościami...
Tom powoli i delikatnie zaniósł mnie do naszej sypialni. Położył mnie na łóżku i usiadł obok. Popatrzyłam na niego zmęczona. Widziałam cienie pod jego oczami, był jeszcze bardziej zmęczony niż ja. Przesunęłam się powoli na materacu, tym samym robiąc miejsce chłopakowi, który zaraz walnął się obok mnie.
Leżeliśmy bez słowa ramię przy ramieniu, ciało przy ciele. Czułam ciepło Toma tuż obok siebie, jednak daleko.
Coś znów się zmieniło. Nie potrafiłam zapomnieć tego pachnącego alkoholem oddechu, tych wypowiadanych w pośpiechu słów. Tom pokazał mi siebie, jakim nigdy nie powinnam go ujrzeć. Nie mogłam znieść jego bliskości, gdy w rzeczywistości był tuż obok. Czułam napięcie narastające między nami, było nie do zniesienia. Nie wiedziałam jak mu ponownie zaufać, ale nie potrafiłam też mu NIE ufać. Totalny paradoks, znowu.
Czułam jego napięte mięśnie, słyszałam lekko przyspieszony oddech. Wiedziałam, że też czuł ten mur między nami. Musiałam go przełamać inaczej groziło mi załamanie nerwowe.
Przysunęłam się do niego i położyłam głowę na jego piersi. Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki napięcie znikło i Tom mocno przytulił mnie do siebie.
-Ola... - szepnął – Przepraszam...
-Ćśśśś... - uciszyłam go – Wybaczyłam ci... Tylko nie okłamuj mnie więcej, nie oszukuj... Nie sprawiaj, żebym czuła się niekochana...
-Nigdy, obiecuję... - szepnął Kaulitz i pocałował mnie w czubek głowy, o którą po chwili oparł swój podbródek.
Jeszcze przez pewien czas leżeliśmy w ciszy, gdy nagle coś we mnie pękło.
Rozpłakałam się po raz kolejny tego okropnego dnia.
Najpierw pociekły mi łzy, potem zaczęłam się cała trząść. Tom z niepokojem popatrzył na mnie, a ja odwróciłam się twarzą do niego. Gdy ujrzał słone krople płynące z moich oczu, natychmiast podniósł się do góry, przez co i moje ciało znalazło się w pozycji pionowej. Chłopak złapał moją twarz w dłonie i i spojrzał mi prostu w oczy. Jego obraz zamazywał mi się, nie widziałam go dokładnie.
A co mojej psychice przyszło na myśl?
No oczywiście, że cały czas po głowie chodziła mi ta sytuacja z Tomem, Klaus też wkradł się w moje myśli...

I am trying to break free from this memories..”
Cholera. Taka jest prawda. Próbuję uwolnić się od tych wspomnień, ale tak naprawdę to zwykła syzyfowa praca. Nic nie daje, mogę próbować i próbować, ale i tak ciągle te wspomnienia ciągle do mnie powracają.
Zawsze będę tym, kim jestem. Nie uwolnię się od samej siebie...

Jeżeli nawet Tom by mnie zostawił... Wiem, że nieraz już o tym wspominałam, ale ta możliwość nie dawała mi spokoju. Może i pozornie wszystko wracało do normy, ale tak naprawdę cierpiałam. W każdej minucie spędzonej bez Toma moje serce przeszywał ból. On był jakby moim balsamem, magicznym lekarstwem, jedynym, które potrafiło zabliźniać rany w moim sercu. Bez niego nie istniałam. Nie mówię, że nie potrafiłam przeżyć jednego dnia bez niego, bo potrafiłam. Ale ze świadomością, że on jest i czeka na mnie, że jestem dla niego ważna, że chętnie byłby teraz ze mną, ale nie może. A nie: wiedząc, że on siedzi w domu i najchętniej nie przyjmowałby mnie do siebie w tej chwili.
Nie wiedziałam co przyniesie mi los. Nie miałam nadziei, ale jednocześnie bałam się najgorszego: odrzucenia.

Wracając do tamtej chwili, Tom patrzył mi w oczy, patrzył z rozterką i poczuciem winy. Wiedział, że to przez niego, że gdyby nie jego postawa i zachowanie, tamtego dnia siedzielibyśmy spokojnie, on żartowałby z czegoś, a ja śmiałabym się na cały głos. Zamiast tego – płacz, smutek, rozterki...
Otarł mi delikatnie łzy palcami i położył dłoń na moim policzku. Ja wtuliłam się w nią, tak jak zawsze, kiedy było mi źle.

Ich kämpf den Kampf um Liebe...
Wann komm ich an
Wann komm ich an
Wann komm ich endlich an?
Weiß nicht wie lang
Weiß nicht wie lang
Wie lange ich noch kämpfen kann...

Durch das Feuer kalt und einsam
Flammen führen mich zu dir
Und dann kämpfen wir gemeinsam
Den Kampf der Liebe, Liebe, Liebe...”*

I dla niego walczyłam, walczyłam sama ze sobą... Ze wszystkimi przeciwnościami...
Otworzyłam zamknięte oczy. Spojrzałam na chłopaka, z którym chciałam przeżyć całe życie. Którego kochałam tak, jak nigdy sobie tego nie wyobrażałam. Który czasem ranił mnie bardziej niż ktokolwiek inny.

-Jaki mamy dzisiaj dzień tygodnia? - spytałam zachrypniętym głosem
-Chyba czwartek... - szepnął Tom
-A wigilia jest...
-We wtorek.
-Musimy siedzieć tutaj aż do wtorku? Nie ma takiej opcji, żeby gdzieś jeszcze na te 4 dni pojechać?- spytałam. Na razie ten dom kojarzył mi się tylko ze smutkiem, przykrymi zdarzeniami... Chciałam się z niego wyrwać, poczuć się jak w nowym miejscu...
-Możemy wyjechać już w niedzielę, właściwie mama by się ucieszyła, gdybyśmy byli wcześniej.. - zamyślił się Tom
-A nie będziemy się narzucać? - spytałam zaniepokojona
-Coś ty, jesteś naszą rodziną, a rodzina się nigdy nie narzuca. - niepewnie przysunął się do mnie i wyciągnął ramię. Wiedziałam o co mu chodzi. Oparłam się o jego wyciągniętą rękę, a Tom przygarnął mnie do siebie i mocno przytulił. Byłam dokładnie tam, gdzie powinnam- między jego ramionami. Tam było moje miejsce. Wdychałam jego zapach i uspokajałam się. Teraz łatwiej było mi myśleć logicznie i nie płakać.

Siedziałam wtulona w niego i słuchałam bicia jego serca – powolnego i spokojnego, tylko dla mnie- gdy nagle krótką sielankę przerwały dźwięki muzyki zespołu Korn.
To mój telefon!” pomyślałam i odsunęłam się od Toma, aby po chwili trzymać w ręku moją starą, wysłużoną Nokię. Z głośnika słychać było utwór „Way too far”, a mnie tak drżały dłonie, że nie byłam w stanie odebrać.
Dlaczego?
Na ekranie wyświetlił się napis: POLICJA...


_________________________________________________________________________________


*W wolnym tłumaczeniu (również przy pomocy tekstowo.pl):
Walczę o miłość...
Kiedy przybędę
Kiedy przybędę
Kiedy w końcu przybędę?
Nie wiem jak długo
Nie wiem jak długo
Nie wiem jak długo jeszcze mogę walczyć...

Poprzez ogień, zimno i samotnie
Płomienie prowadzą mnie do ciebie
A potem razem będziemy walczyć
O miłość, miłość, miłość...”



No. To to by było na tyle chyba. Wiem, ze krótko, wiem, że w okropnym momencie zakończone, ale no... tak bardzo chciałam was potrzymać w końcu w niepewności :D
Już się za tym stęskniłam.
Kiedy usiadłam do klawiatury po tak długim czasie, naprawdę trudno było mi zacząć, ale dzisiaj się wzięłam i skończyłam, połowę napisałam w ciągu ostatniej godziny, więc po prostu... jakbym dostała skrzydeł <3

Znowu zrobiłam edit szablonu! Mam nadzieję, ze wam się podoba - Tom jest piękny na tym zdjęciu *_*

Mam nadzieję, że wybaczycie taką długą przerwę, teraz będzie w miarę regularnie i tak często, na ile pozwoli moja wena.

Aha, zapomniałabym!


Nominowano mnie do Liebster Award, po raz któryś z kolei, ale tego bloga po raz pierwszy, więc odpowiem na pytania, zadam moje, a o odpowiedź proszę wszystkich którzy czytają :D

Pytania które dostałam od Tej pani (btw, nawet nie wiedziałam, że czytasz O.o, dzięki za nominację :** )

1.Czy wiążesz swoją przyszłość z pisaniem?
2.Czy oprócz tego bloga masz jakieś inne?
3.Dlaczego zostałaś Alien?
4.Czy to opowiadanie wiąże się jakoś z twoim życiem?
5.Jakiego rodzaju muzyki lubisz słuchać?
6.Co cię natchnęło do pisania?
7.Piszesz w ciszy czy raczej przy muzyce?
8.Co cię denerwuje w własnym stylu pisania?
9.Długo już piszesz?
10.Czy twój główny bohater w opowiadaniu wiąże się jakimiś cechami z tobą?
11.Chciałabyś/chciałbyś wydać własną książkę?
___________________________________________________________________

1. Nie, znaczy w jakiejś tam części marzę, że kiedyś wydam moją własną książkę, ale no.. to nie jest w fazie osiągalnej, więc to tylko marzenie.
2. Tak, posiadam ten.
3. Hmmm, myślę że nie da się odpowiedzieć na to pytanie, bo to nie jest tak, że zostajesz Alienem z jakiegoś powodu. No, chyba że za powód przyjmiemy chłopaków xD
Bardziej skłaniam się ku stwierdzeniu, że zakochałam się w tej czwórce, zakochałam bezwarunkowo i bez pamięci <3
4. Chyba tylko w takim wymiarze, że marzy mi się taka wielka miłość, taki cudowny chłopak...
5.  Rock, rap *_*
6. Przeglądałam w internecie wyszukiwania do hasła Tom Kaulitz i trafiłam na opowiadanie: O TO i jakoś mnie tak wzięło i pomyślałam "Hej, czemu i ty nie mogłabyś pisać?" no i patrzcie co z tego wyszło.
7. Przy muzyce! W ciszy mogę pisać w pamiętniku, z przyjaciółką, ale do notki potrzebuję muzyki... I to dobrze dobranej muzyki.
8. To, że nie zawsze umiem się wysłowić, że mój styl wciąż pozostawia wiele do życzenia, że nie potrafię pisać od razu, że pomysły przychodzą mi do głowy najczęściej w nocy, jak już zasypiam i nie mam siły zapisać...
9. Czy ja wiem... Jakoś tak 1,5 roku...
10. Oczywiście. Inaczej nie umiałabym prowadzić narracji pierwszoosobowej :) Ola to jakby druga ja, tylko że ma trochę inne cechy "na plus" niż ja, ale podobne "na minus" -.^
11. Marzenie. Czyste marzenie... Byłoby super, ale to tylko marzenie, piszę dla siebie no i dla Was, Czytelników, i to mi wystarcza. Mogłoby być was trochę więcej, żeby było więcej różnych opinii, ale to, że JESTEŚCIE, czekacie, nie opuszczacie - to znaczy dla mnie naprawdę wiele... :*

No i moje pytanka (będą 4, bo więcej nie wymyślę i odpowiadamy u siebie na blogu, bo nie ma spamowania mi odpowiedziami!!!):
1. Który członek TH imponuje ci najbardziej? (Jeśli nie słuchasz TH, to jaki artysta muzyczny?)
2. Masz swój rytuał pisania? 
3.Masz swoje ulubione opowiadania, które czytasz? Na jakie cechy zwracasz przy czytaniu uwagę? 
4. Jaką rolę odgrywa w twoim życiu muzyka?

Tyle. Dziękuję za uwagę.
O dacie powiadamia ramka.
Czekam na was
Odmeldowuję się
Siemson <3

piątek, 25 kwietnia 2014

Witam zaprawdę po testach (WRESZCIE SPOKÓJ DUCHA!)

No.
W końcu odetchnę.

Jak ja się cieszę, że to już za mną!!!

Naprawdę... A wiecie, tak mi niektóre mówicie "Nie stresuj się, to łatwizna. Niektórzy przeżywają to jak maturę, a to prościzna".
A ja miałam takiego stresa, że nie spałam pół nocy przed, poszłam spać o 12, a zasnęłam po pierwszej! A że ja wstaję o 6:00, to...
No ale napisałam, to już za mną.

Historia: no nawet :)
Polski: Kto wymyślił taki idiotyczny temat z rozprawki? Kompletnie nie miałam pomysłu!
Przyroda: :D
Matma: Mogło być lepiej, głupie błędy...
Angielski: zarówno rozszerzenie jak i podstawa <3
Ale nie zapeszajmy, czekamy na czerwiec na wyniki :C

Niedługo zacznie się rekrutacja. Muszę przemyśleć wszystko dokładnie.
Jak ktoś ma info na temat klasy biochemicznej, to bardzo będę wdzięczna za komentarz!
I za matematyczno-informatyczną (kij z tym ze nienawidzę informatyki, taka alternatywa)
Ewentualnie mat-fiz. Uczęszcza ktoś? Bardzo będę wdzięczna za odpowiedź!!!

Odkryłam dzisiaj piosenkę: http://www.youtube.com/watch?v=JsXQoNvwniI
Zapraszam, piękna.. Piotr Rogucki jest świetnym wokalistą, naprawdę, wielki szacun mam dla niego, za Comę i za wszystko <3

A żeby nie było, że nie ma info na temat notki, to powiem wam, że trwają intensywne prace, ale mój mózg zmienił się w papkę i aktualnie musi sie skrystalizować, więc nie jest jeszcze gotowa.
Ale będzie.
SOON.

No i ja się odmeldowuję, mam nadzieję na małą odpowiedź, bardzo bym prosiła.
Kochająca Toma żegna ;*
Siemson <3

wtorek, 8 kwietnia 2014

INFORMACJA WAŻNA DLA TYCH, KTÓRZY CZEKAJĄ

Okej, nie przedłużając:
Nie chcę was łudzić, że notka będzie niedługo, nie nastawiajcie się na nią.
Na razie mam pół strony w OpenOffice i nie zanosi się na więcej przed testami. Zwłaszcza, że muszę ogarnąć się z fizyki... Ehh... ciężkie jest życie trzecioklasisty...
Do tego dochodzą problemy osobiste, myśli mnie zadręczające...
Nie ma szans na odcinek, kiedy mam zawaloną głowę jakimiś pierdołami na dodatek nauka itd.


Przepraszam, jeśli nie skomentowałam notki na czyimś blogu, ale nie wyrabiam po prostu, wchodzę, czytam i lecę na następny, żeby byc na bieżąco, a i tak mam zaległości...
Przepraszam...

Fajnie by było, gdybyście poczekali na mnie. Aż się ogarnę psychicznie i szkolnie. Ustabilizuję wszystko.

Niestabilność emocjonalna krzywdzi, prawda, Madison?

 Jeszcze raz was wszystkich przepraszam i proszę o cierpliwość, wiem, ze w liceum będzie gorzej, że to nie matura, ale sami/same dobrze wiecie, jak to jest - na tym etapie to i tak jest stres... Zwłaszcza, ze zostały niecałe 3 tygodnie, a właściwie bliżej dwóch...
Boję się. I na tym poprzestańmy.

Nie będę was nudzić, więc już kończę i jeszcze raz:

Wybaczcie. 

Nowa notka w terminie okołomajowym. Przed początkiem maja, na początku maja.
Szykujcie się.


Kochająca Toma odmeldowuje się.

Siemson <3