środa, 11 czerwca 2014

Odcinek 37 - << "Nie chcieli, żebyś cierpiała. JA tego nie chciałem." >>

Music for today 

"Jesteś całym moim życiem. Jesteś dla mnie najważniejsza."
 ~Pamiętnik nastolatki 4

Dla wszystkich zakochanych...


Odcinek 37

Stałam przed drzwiami prowadzącymi do celi Klausa w pełni wyposażona. Obok mnie stał mój chłopak, wciąż sięgający ręką do przytroczonego do paska paralizatora. Przypominał mi latarkę kieszonkową.
Tom złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego i zobaczyłam dodający otuchy uśmiech. Odetchnęłam głęboko i nacisnęłam klamkę.


Cela była... wygodna. To było pierwsze słowo, jakie przyszło mi do głowy, gdy tam weszłam. Nie miała okien, ściany były pomalowane na ohydny brązowy kolor, a kafelki podłogowe miały kolor zgniłozielony. Nie wiem, kto i po co wybierał te kolory, ale na sam ich widok miałam ochotę natychmiast opuścić to pomieszczenie.
Była tu jedna prycza, obok niej przykręcony śrubami do podłogi stolik, a po drugiej stronie popękana umywalka i, że się tak prostacko wyrażę, kibel. Nie znajduję innego słowa na określenie tego, co tam stało. Wszystko było zarośnięte brudem, jakby nikt nie sprzątał tam od wieków.
Zapach unoszący się w powietrzu przyprawiał o mdłości.
Na pryczy leżała osoba, na widok której musiałam stać się blada jak ściana – mój były chłopak, osoba, której nienawidziłam, facet bez honoru, pozbawiony męskości i czyjegokolwiek szacunku. Klaus.
Na nasz widok uśmiechnął się szyderczo. Miałam ochotę... nie, nie ochotę. Poczułam przymus ucieczki, jedyna myśl w moim umyśle brzmiała „Wiej stąd, póki możesz!”. Oparłam jej się jednak. „Musisz tu zostać, bo cała zabawa na nic...”.
Popatrzyłam jeszcze na Toma. Był bardzo ponury, jego twarz była posępna. Napotkawszy mój wzrok, chwycił moją dłoń i ją ścisnął, wzrokiem wysyłając mi wiadomość „Nie bój się”.
-Spodziewałem się ciebie. - usłyszałam znienawidzony głos Klausa, po głowie kołatały mi się jego słowa z tamtego pamiętnego listopadowego popołudnia... - Wszystkie s#ki wracają.
-Uważaj na słowa, s#######u, bo następnych możesz nie wymówić. - wykrztusił przez zaciśnięte wargi Tom, ledwo powstrzymywał się od wybuchu.
-Ciekawe co byś mi zrobił, bo, jak widzisz, wszystko już się zagoiło, więc nie masz talentu do bicia. A jak twoja noga? - ciągnął bezsensowną rozmowę. Był bezczelny! Zawrzało we mnie, miałam ochotę podejść i zdzielić go ręką po twarzy, żeby nie ważył się tak odzywać do Toma, ale musiałam trzymać się planu, Tom tak samo.
-Lepiej niż twój mózg... - mruknął zdenerwowany Tom
-Czemu wszystkiemu zaprzeczasz? - przerwałam to, zanim przeszli do rękoczynów – Przecież oboje wiemy, że moje słowo jest więcej warte niż twoje. I tak nie udowodnisz, że jesteś niewinny, mają za dużo dowodów – nawijałam jak najęta, plotłam trzy po trzy, byle go zmusić do przyznania się.
-Doprawdy? - zaśmiał się złośliwie – Uwierz mi, mam takie znajomości, że wmówię tym typom wszystko, nawet to, że cię nie zgwałciłem. A przy okazji, zaszłaś? Nie wiem czy się cieszyć, że będziemy mieli dziecko, czy usunęłaś? Chociaż dzieci z gwałtów nie rodzą się zazwyczaj zdrowe, pewnie byłoby upośledzone, tak jak jego matka. - szyderczo wyszczerzył zęby.
Przez słuchawkę w uchu słyszałam „Już wystarczy, wyjdźcie stamtąd! Pani Nowak, jeśli źle się pani czuje, niech pani wyjdzie!”, ale nie miałam siły zareagować.
Przyspieszył mi oddech i puls, ale poczułam się, jakby krew zalegała mi w żyłach niczym olej. W głowie mi się zakołowało. Wszystko wokół mnie wirowało. Poczułam mocny chwyt Toma wokół talii i osunęłam się na jego ramię. Świat ciemniał w moich oczach...
Nagle dostrzegłam zarys jakiejś postaci ruszającej szybko w moją stronę. Usłyszałam dźwięk przypominający wyładowanie elektryczne i po chwili byłam w ramionach Toma. Jeden z jego dredów łaskotał mnie w policzek.

Ja biorę głęboki wdech, ale nic to nie daje.
Nie widzę już kolorów, teraz wszystko jest szare”
Wyszliśmy z tamtego dusznego pomieszczenia i moją twarz owionął strumień świeżego powietrza. Poczułam się nieco lepiej.
A wiecie co było najgorsze?
To, że ja tak bardzo chciałam zemdleć... Ale moja świadomość tak kurczowo trzymała się ciała, że nie dało rady...
Co czułam po tej rozmowie? Nie chciałam dłużej żyć. Tyle chyba wystarczy za opis. Przypomniała mi to wszystko, o czym od długiego czasu próbowałam zapomnieć. Czułam się kompletnie zagubiona w swojej własnej tożsamości. Nie byłam pewna kim jestem.
Co jeśli faktycznie lekarze źle postąpili podając mi tabletkę „72 h po” ?
Może to dziecko też miało prawo do życia? Mimo tego, że urodziłoby się z wadami, może nieuleczalnymi, czy nie miało prawa zaznać życia? Poczuć powiewu wiatru, blasku słońca, zapachu świeżo skoszonej trawy?
Dopadły mnie poaborcyjne wyrzuty sumienia.

Tom posadził mnie delikatnie na chłodnej podłodze i przyłożył dłoń do mojego policzka. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jego zatroskaną twarz.
-Ola, już ci lepiej?
-Tak... - skłamałam i spróbowałam się podnieść. Tom złapał mnie mocno w talii i ruszyliśmy do chłopaków i policjantów, którzy zniecierpliwieni oczekiwali nas w biurze. Weszliśmy do środka, a Tom natychmiast podprowadził mnie do fotela, który stał tuż obok drzwi. Usiadłam w nim i po chwili już byłam otoczona przez chłopaków wraz z inspektorem Franzem.
-Pani Nowak, przepraszam, że namówiłem panią do udziału w tym wszystkim. Nie powinienem był wymagać tego od pani. Zdoła mi pani to wybaczyć? - powiedział Franz, a ja ze zdziwieniem popatrzyłam na niego. Nie byłam przyzwyczajona do podobnych zachowań ze strony policjantów.
-Oczywiście, panie inspektorze. Nie ma o czym rozmawiać, nie mam panu tego za złe, to była moja decyzja.
-Mimo wszystko... Cieszę się, że nie ma pani żalu... Znakomicie pani wyszło nakłonienie go do powiedzenia tych słów, naprawdę...
-Dziękuję... A proszę pana, skąd wiedział pan, że źle się poczułam?
-Słyszałem pani oddech i szum krwi w skroniach. - mrugnął do mnie i odszedł dalej.

Potrzebuję obok 36 i 6”

Potrzebowałam, żeby ktoś mnie przytulił, powiedział, że nie postąpiłam źle, że nie mogłam tego zmienić, że to dziecko nie miałoby normalnego życia... Że jako dziecko takiego człowieka samo mogłoby mieć spaczoną osobowość... Że nie miałam na to wszystko wpływu.

-Ola, źle się czujesz? - spytał Tom zmartwiony. Podniosłam na niego wzrok i zobaczyłam ten charakterystyczny wyraz twarzy, który ma tylko kiedy martwi się o MNIE. O nikogo innego. Tylko i wyłącznie o mnie. Byłam dla niego bardzo ważna, widziałam to.
-Tom... - zaszkliły mi się oczy – A jeśli on miał rację? Jeśli lekarze źle postąpili, kiedy podali mi tą tabletkę? Jeśli popełnili zabójstwo? - łzy spływały mi po policzkach i kapały na dłonie Toma, które obejmowały moje.
-Ola... - Tom złapał mnie pod brodę i popchnął ją do góry, abym patrzyła na niego – Nawet tak nie myśl. Ani lekarze, ani ty nie zrobiliście nic złego. Złe było tylko to, co zrobił Klaus. Nic innego, słyszysz mnie? Co miałaś zrobić? Nie było innego wyjścia. Ola, nie zadręczaj się tym, nie ma w tym twojej winy, rozumiesz mnie? - kucnął przede mną i patrzył mi prosto w oczy.
-Ale Tom... Przecież to dziecko też miało prawo do życia. Każdy z nas ma...
-Wiem, malutka, wiem... To dziecko też je miało. Ale wiesz, Ola, jednej rzeczy ani lekarze, ani ja ci nie powiedzieliśmy. Wiesz czemu tak wtedy krwawiłaś? To były początki poronienia. Nie miałaś wpływu na to, co się wydarzyło. Lepiej było podać ci tą tabletkę i przyspieszyć to wszystko, niż czekać aż samo się zrobi. Nie chcieli, żebyś cierpiała. JA tego nie chciałem. Rozumiesz to, Ola?
Przez chwilę trawiłam jego słowa.
-Czyli tak czy siak to wszystko by się stało? Czy by ktoś interweniował czy nie?
-Tak! Ola, po prostu aż tak nie cierpiałaś. Nie chciałem żebyś wiedziała, bo wtedy byłoby ci jeszcze gorzej. Przepraszam cię za to, teraz widzę, że po prostu wszystko zepsułem.
-Tom, nie obwiniaj się... - szepnęłam i wplotłam palce między jego.
-Ola, wybacz mi... - szepnął i pocałował mnie delikatnie.
-Jedźmy do domu... - poprosiłam, a Tom złapał mnie, jakbym ważyła 10 kg, wziął na ręce i po prostu ruszył przed siebie. Ja wtuliłam się w niego i rozpłakałam się do reszty. Potrzebowałam tego. Zmoczyłam Tomowi przód koszulki jeszcze zanim doszliśmy do samochodu.
-Georg, ty prowadzisz – rzucił w stronę basisty i pozwolił mu wyjąć ze swojej kieszeni kluczyki. Sam usiadł z tyłu, obok mnie i Billa.
Geo ruszył, a ja patrzyłam na Toma.
Wpatrywałam się w jego twarz, jakbym chciała wyryć sobie jej obraz w pamięci na zawsze. Wodziłam wzrokiem po jego dredach schowanych pod czapką, zatrzymałam się na pełnych wargach i pięknych, brązowych oczach, które wpatrywały się we mnie z miłością i troską.
Mało kto ma szansę ujrzeć taką bezgraniczną miłość, jaką ja widziałam w oczach starszego Kaulitza. Patrzyliśmy sobie w oczy i niepotrzebne nam były żadne słowa. Wystarczyło, że na niego spojrzałam i wiedziałam, że ma sobie za złe, że się obwiniałam.
W końcu, po tak długim czasie cichego płaczu, coś we mnie się skruszyło. Twarz szyderczo uśmiechniętego Klausa jawiła się pod moimi powiekami ilekroć zamknęłam oczy.
Pierwszy szloch był cichutki. Każdy następny już coraz głośniejszy, aż w końcu rozryczałam się na dobre. Tom chwycił mnie w objęcia, głaskał po włosach i całował w czoło, aż dojechaliśmy do domu.


__________________________________________________________________________________

Wydawało się, że to zajmie tyle miejsca, to są chyba 3 strony z open office'a -.-
Wiem, że miało tej notki nie być, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby się nią z wami nie podzielić xD

Jak wam się podoba? Co sądzicie?
Wiem, nie jestem w formie do pisania. Ale taka smutna dość wena mnie naszła. Nie wiem co się dzieje, koniec roku mnie przygnębia? (Sama sobie nie będę odpowiadać, tak źle ze mną nie jest chyba jeszcze xD)


Czekam na wyniki egzaminu, już się nie mogę doczekać!!! Nie chodzi o to, ze tak cudnie mi poszło, tylko już się niecierpliwię okropnie! Naprawdę, to oczekiwanie jest najgorsze...

No nic, pozdrawiam was i do następnej!

Siemson <3

9 komentarzy:

  1. moim skromnym zdaniem powinien dostać w zęby. ten cały Klaus -,-

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie !!! Klaus to dupek (przepraszam) zranił uczucia biednej Oli, która przez niego sie załamała, dobrze ze Tom poraził go prądem haha niech ma za swoje k***a. Z niecierpliwością czekam na nexta, powiadamiaj mnie na gg 49802494 i zapraszam do mnie www.lena-und-th.blogspot.com/ , zaszła drobna zmiana w moim opo wiec proszę o przeczytanie informacji :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Czekam na więcej. I jak byś mogła to napisz u mnie że jest NN jak wstawisz. Dzięki. Przypominam że 18 czerwca notka u mnie. Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. wróciłam..
    chyba xd
    zobaczymy jak z tymi nowymi notkami wyjdzie :)
    zapraszam do sb.
    dziś pojawi się nowość.


    a tak po za tym to ogłaszam, ze chce ci skopać tyłek xD
    wgl mnie nie powiadamiasz, że coś u sb wstawiasz -,-
    nie no FOCH XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochanaa mam teraz mnóstwo wolnego czasu, więc powoli nadrabiam Twoje opowiadanie ;)
    Mam nadzieję, że mnie jeszcze pamiętasz ;)
    Chciałam poinformować,że zaczynam nowe opowiadanie i własnie pojawił się 6 odcinek, na którego serdecznie zapraszam ;)
    Całuusy :) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. cześć aniołku ;)
    widze masz się dobrze, przepraszam że nie komentowałam i za brak obecności ;) ale teraz już bd regularna jak okres xD
    życzę aby wyniki z egzaminu były jak najlepsze, im bardziej czekasz tym jest to warte ^^
    co do odcinka.. to dziś ciekły mi łzy, poważnie...nie wiem czemu ale tak było, słowo harcerza. ;)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty to nie przepraszaj za to, że dodałaś notkę, bo nie ma po co! Cieszę się, że dodałaś ją, chciałam się jak najszybciej dowiedzieć co będzie z tym Klausem...
    No a więc: jak silne musi mieć sumienie Klaus, skoro ciągle sprawia tyle bólu Oli? To jest nienormalny człowiek, ja bym go zamknęła żeby sobie posiedział i tyle! Ale bynajmniej teraz wiedzą, że on ją zgwałcił, oszukał samego siebie tymi tekstami... "Chociaż dzieci z gwałtów nie rodzą się zawsze zdrowe, pewnie byłoby upośledzone, tak jak jego matka" no powoedz mi, jak mógł? Jak może takie kity wciskać? Gdzie ona jest upośledzona? Ta niech lepiej się zamknie i będzie święty spokój.
    Tom jest zbyt wspaniałym chłopakiem, nawet niepotrzebnie się obwinia! Sorry jeśli Ci to powiem, ale widać że dziewczyna pisze to opowiadanie, bo Tom to facet marzeń, już chyba takich na świecie nie ma... Szkoda :(
    A ty też się nie obwiniaj za to, że dodałaś odcinek bo, jak już mówiłam, JEST ŚWIETNIE.
    Kochana Kochająca Toma, pisz szybko i nie trać weny!
    Pozdrawiam :*
    Julka

    look-into-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nadrobiłam ! I jestem wzburzona zachowaniem Klausa, co zaa typ ! Jak on mógł tak się zachować. Ja bym mu karę śmierci dowaliła .. duperk jeden ! A Tom ? Podziwiam Toma za cierpliwość i miłość do Oli, choć wtedy gdy się upił to zdenerował mnie .. dobrze wiedział co Ola przeszła , to jeszcze jej o tym przypomniał .. Ahh .. Czekam na nowy odcinek ! pisz szybciuutko !! :))


    Ps. Zapraszam do siebie na 7 już odcinek ;)

    OdpowiedzUsuń

Pamiętaj, że każdy komentarz, którego napisanie zajmuje ci parę minut, bardzo motywuje mnie do zmian w sposobie pisania, a tym samym do ulepszania mojej pisaniny, co jest równe polepszaniu słowa pisanego, oraz do kontynuowania tego opowiadania.
Ale ja do niczego nie zmuszam.