To nie notka, po prostu czuję potrzebę... podzielenia się z wami tym, co czuję.
Przepraszam, ze ostatnio nic nie komentuję, ale słowo, że czytam! Hana, miloscjestsilna -> czytam! Ale komentarze spod mojej ręki wychodzą dość marne, więc ich nie piszę. Wolałybyście "super notka, czekam na nexta!" czy żebym nie pisała takich bzdet? Bo mnie to wkurza osobiście, że ktoś pisze "cudowna notka" i tyle, bo jak ja piszę o poważnych rzeczach, cały odcinek we łzach, a ktoś mi pisze, że cudowna notka, no to ja przepraszam, ale totalna ignorancja...
W tle leci mi Gordon Ramsay, a ludzie w Ameryce naprawdę fajne rzeczy gotują :)
Esther zrobiła coś chińskiego.
Ale nie o tym w zasadzie chciałam pisać.
Chociaż może to i dobrze, że choć trochę pozytywnego w końcu tutaj przeczytacie xD
Okropną pesymistką się zrobiłam. Ale wychodzę z założenia, że lepiej spodziewać się gorszego niż lepszego, bo lepsze zaskoczenie niż rozczarowanie.
*jak można robić pseudo oscypek z serem pleśniowym i szpinakiem?!?!*
A o czym chciałam wam opowiedzieć? O dniu tydzień temu i o jutrzejszym.
Wyjdzie tego więcej niż byłaby notka zapewne, nie musicie czytać, piszę to chyba właściwie tylko dla siebie.
Dokładnie 7 dni temu, w zeszłą środę, odbył się mój bal gimnazjalny. Oczywiście ja wypindrzona, pięknie uczesana, wymalowana (ale nie za mocno, ja nie modelka xD). Przyszłam, zatańczyłam poloneza, wytańczyłam się w butach na obcasie za wszystkie czasy (nogi bolą mnie do tej pory ;) ) i bawiłam się jak nigdy.
Puścili prezentację naszej klasy. Muzyka była taka dobrana, że tylko przy niej łzy mi leciały po policzkach. A jeszcze te zdjęcia... Wszystkie płakałyśmy. Tusz spływał strumieniami xD
A potem popatrzyłam na tych wszystkich debili i wiecie, jedyna rzecz, o jakiej pomyślałam, to było: "Matko, ja bez nich nie dam rady!"
*no i patrzcie wy, teraz też ryczę, pisząc to*
Bal był cudowny. Nie umiem tańczyć, ale i tak bawiłam się nieziemsko...
Wydaje mi się, że za każdym razem, kiedy będę o nim myśleć, to się wzruszę. Nie jestem twarda, nie umiem nie płakać...
A jutro jest 26 czerwca - KONIEC ROKU SZKOLNEGO. KONIEC NAUKI W GIMNAZJUM. koniec TYCH LUDZI.
Wyczuwam, że jutro potrzebne mi będą chusteczki. Ze dwie paczki. Ewentualnie cztery ;)
Madison (jeśli to przeczyta) zacznie kręcić głową z politowaniem (ona ma dystans do takich spraw, zazdroszczę jej tego), ale nie wstydzę się swojej wrażliwości. Tak myślę.
Dwa słowa - niestabilność emocjonalna.
Tylu wspaniałych ludzi tu poznałam, nic tego nie zmieni. Te trzy lata były najlepszymi do tej pory.
Wiem, że w liceum źle nie będzie, czuję to, ale w tej chwili nie potrafię patrzeć w przyszłość pozytywnie.
Świadectwo zapowiada się cudnie. Mam sporo szósteczek xD M.in. z wychowania fizycznego! :D Egzamin też poszedł wcale nieźle. Najgorzej polski (spodziewałam się tego), a najlepiej rozszerzony angielski (tego również). Przyrodnicze i historia mnie zaskoczyły pozytywnie, matma negatywnie (skopałam obliczenia, bo się zestresowałam i nie myślałam, ale i tak nie jest źle).
Kochani, do zobaczenia.
Nie wiecie nawet ile dla mnie znaczy to, że jesteście i że czytacie. Komentarze swoją drogą (ale miło poczytać xD), ale jesteście. Interesuje was to, co piszę (zazwyczaj).
Notka w trakcie mozolnego budowania, cegiełka po cegiełce.
Będzie. Ale w lipcu.
A do tego czasu..
MIŁYCH WAKACJI!!!
Wasza
Kochająca Toma ;*
PS Jak tak czytam, to wychodzi mi na to, że jak na czymś mi zależy, to żeby tego nie okazać, obracam to w żart. Tak jest chyba łatwiej. Nie ujawniać ludziom swoich słabości. Tego mnie nauczyła ta szkoła - nie pokazywac ludziom, na czym ci zależy i nie ufać byle komu.
PPS Lżej mi teraz, kiedy to napisałam...
Ale masz fajnie, że jutro zakończenie roku, ja mam 27 :(
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę ci, że skończyłaś te diabelskie gimnazjum... :)
Gratuluję ci dobrych ocen :D
Czekam na notkę z niecierpliwością :*
A tobie życzę miłych i udanych wakacji :)
Pozdrawiam Kochająca żelki <3
Miałam zakończenie rok temu... Tak, juz cała pierwsza liceum za mną... Miałąm huczne zakończenie, bal i takie tam, ale wcale nie płakałam. Nie lubiłam swojej klasy, nawet po 10 latach wspólnie spędzonych. Ryczałam dopiero w autobusie, jadąc następnego dnia skłądać papiery do nowej szkoły ;) Ale chyba raczej z zagubienia w nowym świecie, którego nie znałam.
OdpowiedzUsuńNie bój sie nowego swiata, nie jest zły... Ale przez swoje i tak musisz przejść ;) trzymam kciuki za ciebie!
ach ta wrażliwosć na wszystko, myślałam że tylko ja jestem nienormalna ;) hehhee żarcik ;) witam w klubie :)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że bal gimnazjalny się udał...ja na swoim nie byłam, na studniówkę też nie pójdę, szkoła dla mnie nigdy nie była jakąś oazą, dla mnie ludzie to złe istoty, wszyscy są tacy sami ;)
co do mniej więcej małego spamu, kto to lubi? ;)
dowiozę ci te 4 paczki + 1 dla siebie, bo ja się rozklejam jak ktoś płacze obok mnie :)
wzajemnie udanych wakacji, czekam na lipcową notkę ;)))
+ gratki db wyników z egzaminu ;)
Powiem Ci Kochana tak, ja kończyłam gimnazjum 3 lata temu (tak, wiem stara dupa ze mnie i "bawi" się w opowiadania) , ryczałam jak głupia, bo kochałam swoją klasę. Zawsze szkoda rozstawać się z kimś do kogo się już przyzwyczaiło, ale ... pójdziesz dalej, poznasz nowe osoby , a wtedy te więzi są jeszcze mocniejsze, gdyż są dojrzalsze. Po wakacjach zaczynam 4 klase technikum i uwierz mi, mam łzy w oczach jak pomyśle o tym, że mam się rozstać z tymi wszystkimi dziewczynami ( tak, mam w klasie same dziewczyny - profil fryzjerski , więc nic dziwnego) . Każde rozstania są smutne, ale dzięki temu masz dużo przyjaciół, z każdym możesz się spotkać, porozmawiać ;) Dasz radę , naprawdę ;))
OdpowiedzUsuńNo a teraz tak dodatkowo to gratuluje wyników z egzaminu i życzę Ci udanych i wesołych wakacji, oraz tego byś duuuużo dla nas pisała ;P
PS. Cieszę się, że czytasz moje opowiadanie, mam nadzieję, że Ci się podoba . W sumie , to myślałam, że o mnie zapomniałaś, bo długo nie dostałam żadnego komentarza, ale teraz już wiem czemu ;)) Aaaa i czekam na nowy odcinek u Ciebie ;p Całuski ;*
Hej :)
OdpowiedzUsuńPożegnania nie zawsze są łatwe... Może nic ci nie da mój komentarz, ale chciałam żebyś wiedziała że zawsze czytam twoje wypociny ;)
Sorry, dzisiaj nie mam nic a nic weny na jakikolwiek komentarz... :(
Mam nadzieje że nowy odcinek na look-into-my-heart.blogspot.com poprawi ci troche humor ;)
Trzymaj się dobrze ;)
A kontanty z poznanymi ludźmi można zawsze utrzymywać!
Julka *-*