Dla kogo?
Dla mnie.
Ten odcinek jest dla mnie. Bo każdemu należy się coś w życiu. A ja chciałabym wreszcie docenić siebie.
Ola, jesteś wspaniała!
*Ola to ja ;) *
Odcinek
40
-No
co tak patrzycie? - spytał Tom niepewnie – Przecież Ola na pewno
go zachwyci, z jej głosem? Na 100%!
-Tom...
- powiedziałam, dalej w lekkim szoku – To jest profesjonalny
producent. A ja jestem zwykłą amatorką. Nigdy nie brałam lekcji
śpiewu. Nigdy nie występowałam, nie brałam udziału w konkursach,
nic. Nie ma szans, żeby mnie wziął...
-Nie
zgadzam się – wtrącił Bill – Jak dla mnie wystarczy, że
trochę poćwiczymy. Masz świetny głos, a po paru tygodniach
ćwiczeń będziesz śpiewać prawie tak dobrze jak ja – dodał z
wypiętą piersią, a chłopaki zaczęli się śmiać. Ja natomiast
pomyślałam „nie mamy tych paru tygodni...”
-Bill,
ty i twoja skromność – zaśmiał się Georg
-Te,
hobbit! Nie masz prawa głosu! - odpłacił mu pięknym za nadobne
Bill
-Mówisz
jak Magda... - powiedziałam zamyślona, a chłopaki popatrzyli na
mnie dziwnie -No co, takie „te!” to jej znak rozpoznawczy, a „nie
masz prawa głosu” wymyśliłam ja.
-Faktycznie,
coś wspominała … - mruknął Bill
-Utrzymujecie
kontakt? - spytałam delikatnie
-Nie
taki, na jakim mi zależy. - powiedział zawiedziony – Ona trzyma
mnie na dystans, nie pozwala się do siebie zbliżyć.
-Taka
już jest. I tak była nadzwyczaj otwarta dla was, chłopaki, musiała
was szczerze polubić, bo zazwyczaj przy obcych jest zamknięta w
sobie. Nie lubi mówić o sobie, choć potrafi zacząć rozmowę.
Trudno to wyjaśnić...
-Wiem
o co ci chodzi – powiedział Gustav
-Tak,
Gust też czasem taki jest – powiedział Tom
-Wracając
do Josta... - powiedziałam – Myślicie, że on faktycznie może
nie załatwić wam kontraktu?
-Jest
do tego zdolny... Nie będzie chciał, ale nie może pozwolić,
żebyśmy robili, co chcemy, więc musimy ponosić konsekwencje
swoich czynów. - stwierdził Georg
-Dobry
z niego facet w zasadzie, tylko my jesteśmy świnie, bo sprawiamy
dużo problemów – zamyślił się Tom.
Przez
długą chwilę wszyscy milczeliśmy zamyśleni.
Nie
wiem o czym rozmyślali moi towarzysze, ale moje myśli krążyły
wokół jednego tematu: muszę zachwycić Davida Josta, jednego z
profesjonalnych niemieckich producentów, który wypromował
najbardziej znany niemiecki zespół, do którego miałam szansę
dołączyć!!!
-Ola...
jutro wyjeżdżamy, pamiętasz? - szturchnął mnie Tom
-Wyjeżdżamy...
no tak! Zapomniałam!- chwyciłam się za głowę, złapałam Toma
pod ramię i krzyknęłam – Chłopaki, to my was przepraszamy, ale
trzeba się spakować i ogarnąć! - po czym popędziłam na górę,
ciągnąc za sobą śmiejącego się Toma.
-Z
czego rechoczesz znowu? - spytałam surowo
-Z
niczego – zdusił w sobie śmiech i spojrzał na mnie z powagą, na
co ja roześmiałam się tylko.
-Powaga
do ciebie nie pasuje – cmoknęłam go w nos i weszliśmy do pokoju.
Tom
ściągnął z szafy moją walizkę, a ze strychu zniósł swoją. Ja
tymczasem przetrząsałam przestrzeń za szafką, w poszukiwaniu
kolczyka. Niestety, na próżno. Tom podszedł do mnie zasmucony i
przytulił mnie mocno.
-Dawaj
ubrania, które chcesz zabrać. - powiedziałam ze ściśniętym
gardłem i odwinęłam z siebie jego ramiona. Chłopak spojrzał na
mnie zaniepokojony, ale odszedł i wziął z szafki przygotowane parę
dni wcześniej ciuchy.
-Zostajemy
w Polsce na Sylwestra? - spytał Tom
-Tak,
Magda nas zaprasza do siebie, będzie tylko nasza czwórka, chyba że
Patrycja ze swoim chłopakiem i Natsu z kolegą dołączą.
-To
ile to dni będzie? - spytał lekko zdezorientowany
-Zależy
którego wracamy, czy już pierwszego, czy drugiego. Kiedy spotkanie
z Jostem?
-Piątego.
Czyli musimy być w domu już drugiego najlepiej.
-Czyli
wyjeżdżamy na 12 dni. Ale większość spędzimy u moich rodziców.
Nie przeszkadza wam to? - spytałam trochę obawiając się, że
powie, iż przeszkadza im to i wolą spędzić je z mamą.
-Nie,
jasne że nie, już i tak dawno nie spędzaliśmy Wigilii z mamą. To
dla nas kompletna odmiana, wiesz? - mrugnął do mnie uspokajająco.
-To
musi być straszne, nie spędzać świąt z rodziną... -
powiedziałam zamyślona. Spojrzałam na Toma i dopadła mnie myśl,
że to z nim, właśnie z nim, chcę spędzać każde moje święta.
Jest taka piosenka:
„I
don't want a lot for Christmas, there's just one thing I need...
I
don't care about the presents underneath the Christmas tree
I
just want you for my own, more than you could ever know...
All
I want for Christmas is you”
Nagle
przyszedł mi do głowy świetny pomysł.
-Tom,
kiedy się spakujemy, może pojedziemy do miasta? Całą piątką?
-Jasne,
nie kupiłem jeszcze prezentów, chłopaki też – uśmiechnął się
– A ty?
-Kiedy? Sam wiesz, ile się ostatnio działo... - mruknęłam i szybko zmieniłam temat – To wszystko, co bierzesz?
-Kiedy? Sam wiesz, ile się ostatnio działo... - mruknęłam i szybko zmieniłam temat – To wszystko, co bierzesz?
-Tak,
chyba tak...- powiedział i zaczął pakować się do walizki.
Wyrwałam mu ją spod rąk.
-Mogę
cię spakować? - spytałam błagalnie
-Czemu?
- spoglądał na mnie podejrzliwie, jakbym coś przeskrobała
-Bo
lubię pakować – uśmiechnęłam się figlarnie
-No
dobra, poddaję się. Pakuj mnie – powiedział z podniesionymi w
geście poddania rękami, na co tylko się uśmiechnęłam.
Szybko
posegregowałam ubrania i wpakowałam je do walizki. Po chwili Tom
przyniósł swoje kosmetyki, które również schowałam. Ładowarki
i inne duperele postanowiliśmy spakować dopiero wieczorem.
Następnie
spakowałam swoją walizkę. Ciągle rozglądałam się w
poszukiwaniu kolczyka, ale bez skutku.
Gdy
wybiła godzina 16:00 staliśmy wszyscy ubrani ciepło w progu.
Szybko pojechaliśmy do miejsca i rozdzieliliśmy się. Ja poszłam z
Gustavem i Billem, a Georg z Tomem. Tom tak okropnie bał się, że
Bill wygada mi, co kupił, że wręcz siłą przepchnął go do
naszej grupki. Rozdzieliliśmy się w pobliżu galerii handlowej.
Ruszyłam z chłopcami w jej kierunku.
-To
co, macie jakieś pomysły? Co można kupić Georgowi? - spytałam
-Hobittowi?
Mydło! - roześmiał się Bill
-Nie
słuchaj tego idioty, Georg się myje... czasem – zażartował
Gustav. Wiedziałam, że to tylko żarty. Georg jest jednym z
najładniej pachnących mężczyzn, jakich znam. Oczywiście Tom jest
na pierwszym miejscu, nic tego nie zmieni. A co do mojego
„genialnego” pomysłu, na prezent dla mojego ukochanego...
-Chłopaki,
możemy iść do sklepu z AGD?
-Z
AGD? - zdziwił się Gustav – Po co?
-Po prezent dla Toma. Ale to niespodzianka, więc ani słowa! Bill, a twojej pomocy będę potrzebowała. Masz na komputerze program do obróbki utworów?
-Po prezent dla Toma. Ale to niespodzianka, więc ani słowa! Bill, a twojej pomocy będę potrzebowała. Masz na komputerze program do obróbki utworów?
-Jasne,
ale czy nie prościej ci wziąć laptop Toma?
-Nie,
bo on się skapnie, że coś nie tak jest. A chcę mu zrobić
niespodziankę. - tłumaczyłam
-A
co to ma być za niespodzianka? - spytał zaciekawiony Bill
-Nie
powiem ci teraz, bo mu wygadasz – uśmiechnęłam się –
Zobaczysz w nocy
-Uuuu,
Bill! - zaśmiał się Gustav – Tylko nie podrywaj dziewczyny
brata!
-Nie
mam zamiaru – uśmiechnął się do mnie Czarny
-Chodźcie
do tego sklepu – złapałam ich za ręce i pociągnęłam.
Jaki
bilans po zakupach?
Trzy
godziny chodzenia po sklepach → Pusty portfel, pełne torby i
radość w sercu.
Kupiłam
płytę CD, z którą w nocy miałam zamiar popracować, dla Georga
poduszkę z napisem „Liebe ist alles, alles ist Liebe!” (Miłość
jest wszystkim, wszystko jest miłością).
Potem
rozdzieliłam się z chłopakami, aby kupić prezenty dla nich.
Gustav miał ode mnie dostać małego misia z pluszowym kubkiem
czekolady, w koszulce z napisem „You wanna some chocolate,
sweety?”, a Bill zestaw do makijażu i bluzę GreenDay, której
sama już mu zazdrościłam.
Tom
miał dostać od chłopaków nowe słuchawki i perfumy, na szczęście
te same, których już używa, a Geo koszulkę i zestaw z Adidasa, bo
chłopaki jednak lubią swojemu hobbitowi dokuczać.
Załadowaliśmy
się wszyscy do samochodu, wyjątkowo był to granatowy sedan
Gustava, którym ten już nie jeździł, i ruszyliśmy do domu.
Tom
usiłował wyciągnąć od chłopaków, co mu kupiłam, ale nie dali
się, a ja zamknęłam mu buzię jednym tekstem:
-Jak
nie przestaniesz dopytywać, to go nawet nie zobaczysz!
Od
razu przestał.
Dojechaliśmy
do domu, każdy z nas zawlekł swoje torby na górę i schował jak
najlepiej umiał. Moja wylądowała w miejscu, w które żaden z
chłopaków nigdy nie zaglądał – w szafce w przedpokoju, w której
stał odkurzacz.
Tom
szybko wszedł pod prysznic, umył się i padł jak nieżywy na
łóżko.
-Ola,
chodź do mnie... - mruknął, a kiedy podeszłam, mocno mnie
przytulił. Wtulił twarz w moje włosy, a ja policzkiem dotykałam
jego klatki piersiowej. Był ciepły, pachniał... sobą. A jego
zapach, to najlepszy zapach w świecie...
Nachylił
się, chwycił moją twarz w dłonie i pocałował mnie lekko.
Kocham, kiedy to robi, lekko muska moje wargi, dotykiem lżejszym od
motylego skrzydła. Po chwili położył się wygodnie, popatrzył na
mnie, przymknął oczy i zasnął. A ja patrzyłam na niego.
Po jakichś pięciu minutach, kiedy upewniłam się, że śpi, wstałam, zgarnęłam pustą płytę, piżamę, ręcznik i kosmetyki i wyszłam po cichutku do Billa.
Po jakichś pięciu minutach, kiedy upewniłam się, że śpi, wstałam, zgarnęłam pustą płytę, piżamę, ręcznik i kosmetyki i wyszłam po cichutku do Billa.
-Hej,
Bill. Mogę umyć się u ciebie? Nie chcę budzić Toma –
spojrzałam błagalnie na Czarnego.
-Jasne,
nie ma sprawy. Masz płytę?
-Jasne
– uśmiechnęłam się i pomknęłam szybko się umyć.
Po
kwadransie już stałam koło Billa przed komputerem, ze słuchawkami
na uszach i mikrofonem przed ustami.
-Która
najpierw? - spytał chłopak
-Zacznijmy
od „Last Christmas” Mariah Carey, okej?
-Okej,
to zaczynaj.
Więc
zaczęłam.
„Tom,
przyszły święta. Pierwsze, które spędzamy razem. Niedługo
myślałam nad tym, co ci dać... Pomysł przyszedł szybko.
Realizacja... no zobaczymy jak to będzie. Chciałam ci tylko
powiedzieć, że...
Bardzo
cię kocham, skarbie...”
<<
Oooh... I don't want a lot for Christmas... There's just one thing I
need...>>
******************************************************************************************
Mam aparat na zęby! Stały! I aktualnie cierpię, ale dam radę :) Cieszę się bardzo z niego i czekam niecierpliwie na moment, kiedy go zdejmę!
Przepraszam, że tak długo zajęło pisanie odcinka, ale większość to napisałam przed chwilą w zasadzie :/
Jak się podoba?
Dziękuję wszystkim za komentarze i publicznie przepraszam miłośćjestsilna, za to, że nie komentuję, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie :C Ale postaram się!
Pierwszaaaaaa!!! *-*
OdpowiedzUsuńNo no, dziewczyno, gratuluję!
Po prostu super!
Jeden z niewielu odcinków tego bloga, który mnie uśmiał do łez... A mianowicie to chodzi o prezenty ;3 Bosko!
Niezły pomysł miała Ola jako prezent dla swojego ukochanego <3
U mnie na blogu nowy odcinek! Jak znajdziesz czas to rzuć okiem ;)
Papatkii
Życzę weny
Pozdrawiam
Itp....
Miłości nie ma, ale za to jest wódka ; O
OdpowiedzUsuńHobbit miałby przesrane, gdyby Mad coś wyczuła /pedantka, wyczuwa smrodek na kilometr/.
Ciekawy prezent, nie powiem ; D
~Mad
CZUJĘ SIĘ JAKBYM CZYTAŁA SAMA O SOBIE I JEST MI TAK FAJNIE, BO BOHATERKA NASZYWA SIĘ OLA ;) DŁUGO WYCZEKIWANY, ALE BYŁO WARTO ;) COS MI DZIŚ UŚWIADOMIŁ.
OdpowiedzUsuńHMM..APARAT? MI TEŻ BY SIE PRZYDAŁ.
ACH TA MIŁOŚĆ, NIECH U CIEBIE KWITNIE :)
A TA GAZETA TO TAKA PISANA W MOIM MIASTECZKU, NAZYWA SIĘ KURIER ZDUNOWSKI ;)
OdpowiedzUsuńOoo żesz kurde ! Jak ja im zazdroszczę takiej miłości !
OdpowiedzUsuńMam swojego chłopaka, z którym jest mi cudownie, ale chciałabym być mieć takiego Toma (ah dobrze, że mój chłopak nie widzi tego komentarza ;D I tak już ledwo wytrzymuje jak kazdego dnia wzdycham do zdjęcia Billa bądz Toma i mówie "Patrz kochanie jacy oni sa sliczni" haha ;p )
Ola to szczęściara, że ma takiego chłopaka. Zawsze jak czytam nowy odcinek u Ciebie to czuje takie ciepło na sercu. Uwielbiam jak piszesz !
Noo prosze, święta ;) świeta to magiczny czas i wspaniale , że Ola spędzi je z Tomem i najbliższymi ;)
Prezent dla Toma - genialny !
Pamiętam jak ja na 18 urodziny dostałam od mojego byłego chłopaka prezent .. no własnie, piosenkę mi napisał , a to był chyba najgorszy okres w moim życiu, a on mi z piosenką wyjechał .. ;p
Hah nie będę tutaj tego opisywać , bo to nie ma nic wspólnego z odcinkiem;p
No ale jestem ciekawa co Tom wymyślił dla Oli ;)
Jest kreatywny , wiec pewnie wymyślił coś wyjątkowego ;)
Ahh cudowny ten odcinek !
Kochana życze dużo weny i proszę Cię, pisz częściej odcinki, bo ja żyję w niecierpliwości ;p
Ściskam i przesyłam buziakii ;*
Ps. U mnie dziś pojawi się odcinek, więc myślę , że przeczytasz ;p
Ps.2 . Czuję sie taka wyróżniona, ale przeprosiny w sumie nie były potrzebne, wystarczyłoby mi informacja, ze czytasz moje opowiadanie ;p
Ps3. Ten odcinek zdecydowanie powinien być dla Ciebie ! :)
Ohoho ale się zebrało tych PS'ów ;p
Kuczę. Ja takim szlaczkiem z kropek oznaczam nowy wątek w treści, więc byłam pewna, że to o aparacie to też częśc ksiażki...Mały szok :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle u ciebie- ta charakterystyczna atmosfera! No, i akcja nieźle się rozkręca, będzie ciekawie!
Co do mojej notki- nie dziwię się, Gibson Les Paul to dobra, popularna gitara w wyższej półki. Może niekoniecznie do metalu, ale do reszty muzyki- świetna ;)
pozdrawiam
Zapraszam do siebie na nowy odcineek !! ;*
OdpowiedzUsuń