poniedziałek, 17 lutego 2014

Odcinek 30

Dla Olki, sorka, ale jeszcze tym moim ciołkom spokoju nie mogę dać...

Dla tych, których to.. COŚ nie nudzi.

Którzy uważają, że dobrze piszę 
*tak, naprawdę tylu nielicznym osobom go dedykuję*
*i tak naprawdę nie jestem takim narcyzem, po prostu... wiem, ze w tej jednej jedynej rzeczy jestem dobra (I hope że jestem) *

I dla vermisvermis po raz któryś z kolei ^^

I jeszcze dla Hany. Przepraszam, era wesołych odcinków chyba się skończyła, tak jak mój dobry nastrój...
Wybacz. 

Soundtrack

Odcinek 30

Mijały dni, noga Toma wygoiła się, ja pozbierałam się psychicznie, Mad musiała, niestety, wracać do Wrocławia. Wszystko wróciło do normy.
Zdecydowaliśmy się z Tomem przerwać studia i powrócić do nich w październiku. Kontynuacja nauki nie miała sensu przy tylu opuszczonych godzinach, tematach. Wzięliśmy sobie za cel powrót na uczelnię po przerwie.

Wielkimi krokami zbliżały się święta...

Ta grudniowa atmosfera zawsze wywoływała u mnie melancholię. Myśli o minionych latach, utraconym dzieciństwie, wszystkie, które gromadziły się w moim umyśle przez cały rok, wychodziły na światło dzienne właśnie na przełomie listopada i grudnia. 

Ten rok nie różnił się niczym od poprzednich. Chodziłam przygnębiona, zasmucona. Tom na różne sposoby próbował mnie rozweselić, jednak nie na wiele zdawały się jego wysiłki. Taka jestem, nic na to nie poradzi.

 Moje depresyjne myśli znajdowały odzwierciedlenie w moich snach.
Znów zaczęłam śnić o Klausie. Po takich snach budziłam się z krzykiem, który rozbudzał też Toma, przez co oboje chodziliśmy niewyspani. Tom nie uskarżał się jednak na nic, tylko był przy mnie. A tego właśnie najbardziej potrzebowałam. Nie mogłam uwierzyć, że jest taki wyrozumiały, cierpliwy, niczym z marzeń...

Jakieś dwa tygodnie przed świętami śniło mi się coś innego niż Klaus. Mimo to, był to koszmar gorszy niż jakikolwiek wcześniej.

W śnie byłam z Tomem za Bramą Brandenburską, na tamtej ławce, gdzie rozmawialiśmy pierwszego dnia, gdy tylko się poznaliśmy. Siedzieliśmy, szepcząc sobie cicho słodkie słówka, gdy nagle podeszła do nas jakaś blondynka. Usiadła Tomowi na kolana i przyssała się do niego. On oddał pocałunek i przytulił ją do siebie.

-Tom, o co chodzi? - spytałam roztrzęsionym głosem

-No jak to... Przecież jestem jego dziewczyną.. - odpowiedziała mi przesłodzonym głosikiem blondi. Wstałam i zaczęłam się trząść, obraz rozmazywał mi się przed oczami, na co Tom rzucił:

-No co jeszcze tu stoisz? Serio myślałaś, że mogę kochać kogoś takiego jak ty? Zgwałcona dziewczyna, oto kim jesteś! Już zawsze nią będziesz, nawet jeśli ludzie będą wmawiać ci, że tak nie jest! 
Zaczęłam powoli cofać się, płacząc, a tamta dwójka śmiała się ze mnie i drwiła. Nagle wyczułam piętą krawężnik. Zachwiałam się i runęłam na plecy prosto pod koła nadjeżdżającej ciężarówki...

Gwałtownie podniosłam się do góry. Czułam, że mam mokre policzki, a łzy wciąż spływają mi dwoma strumieniami po twarzy.
Spojrzałam na Toma. Leżał spokojnie, oddychał miarowo i uśmiechał się przez sen, jakby śniło mu się coś miłego. Wyglądał uroczo.

Zaczął mnie dręczyć ten sen...

Co jeśli Tom faktycznie wcale mnie nie kocha?
Nawet jeśli to był tylko sen, to senny Tom powiedział prawdę: jestem zgwałconą dziewczyną i już zawsze nią będę. Nieważne co mówią ludzie, ja zawsze będę nosić to piętno na sercu. Takie blizny nigdy do końca nie znikają.
Nagle Tom poruszył się przez sen i wyciągnął w bok rękę, jakby szukając moich ramion. Gdy ich nie znalazł, jęknął i otworzył powoli oczy.
Widząc, że płaczę, podniósł się natychmiast do pionu i sięgnął po mnie. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił mocno, a ja jeszcze bardziej się rozpłakałam.

-Ola, Ola... Nie płacz. - wycierał mi łzy swoimi długimi palcami, jednak ciągle napływały nowe, nie mogłam się uspokoić. - Znów śnił ci się Klaus?

-Nie-e-e.. - jęknęłam, a on pocałował mnie w czoło.

-Ola, co się dzieje? Źle się czujesz? No powiedz...- mówił niespokojnie Tom - Może masz gorączkę? - przytknął mi dłoń do czoła i powiedział - Jesteś rozpalona! Ola, co się dzieje?

-Miałam okropny sen... - to, co się ze mną działo, podchodziło już pod histerię. Nie mogłam się uspokoić i  zaczęłam spazmatycznie łapać powietrze. Przestraszony Tom pytał w kółko co się dzieje, jednak przestał, gdy przytuliłam się do niego moim gorącym policzkiem i płakałam dalej. Przytulił mnie po prostu i zanucił cicho "Kampf der Liebe".
"Ich kampf fur dich, und du fur mich, fur immer..." *
Mijały minuty, a ja zaczęłam się uspokajać. W końcu odetchnęłam głęboko i pociągnęłam nosem.

-Miałam straszny sen... - powiedziałam cicho

-Opowiesz mi? Może poczujesz się lepiej? - spytał delikatnie Tom
-Aha.. - mruknęłam i opowiedziałam mu wszystko, jak na spowiedzi. Tom głaskał mnie po głowie i wzdychał opierając się policzkiem o jej czubek. 
-Ola... załamujesz mnie czasem, wiesz? - mruknął, kiedy już się wyżaliłam. Spojrzałam na niego zaskoczona - Tak, właśnie tak... i nie patrz na mnie takim wzrokiem, bo tak jest. Jak możesz w ogóle tak myśleć? Jak możesz myśleć że cię nie kocham?? - zaczął mocno gestykulować, jak zawsze, kiedy się denerwuje.
-Tom... uspokój się... 
-Nie, Ola... Posłuchaj mnie! - krzyknął, zapominając że jest środek nocy- Kocham cię nad życie! Rozumiesz po niemiecku czy nie?
-No rozumiem... 
-A zachowujesz się jakbym mówił do ciebie po chińsku - uśmiechnął się uroczo i pocałował mnie w gorący policzek -  Ola, ja cię zawsze będę kochał... Jak ja ci mam to udowodnić?
-Nie chcę żebyś mi coś udowadniał... ja po prostu nie rozumiem...
-Czego, głupku mały? - mrugnął do mnie mój chłopak
-Za co ty mnie kochasz? Nie ma we mnie nic co zatrzyma mnie przy tobie... Przecież mógłbyś mieć każdą... Więc nie za bardzo to wszystko pojmuję.
Tom patrzył na mnie z miną mówiącą "Boże, czy ja naprawdę się z nią zadaję?"
-Ty chyba głupia jesteś, wiesz? Nie rozumiesz, że jesteś moim ideałem? Że nie mógłbym sobie wymarzyć lepszej dziewczyny? 
-No nie rozumiem, nie rozumiem... - wzruszyłam ramionami
-Mam ci powiedzieć co w tobie kocham? Powiem. - odpowiedział sam sobie, nie czekając na moją odpowiedź - Kocham to, jak wyglądasz, kocham twoje piękne oczy, twoje usta, nawet blizny na twoich rękach... Kocham cię całą. Kocham twój charakter, twój upór i delikatność, to, że jesteś tak cholernie uparta i że kiedy się w coś angażujesz, to całym sercem. Kocham twoją miłość do muzyki, twój głos, twoje myśli, wszystko co jest związane z tobą, rozumiesz?
Jak mam ci to jaśniej wytłumaczyć?
-Tom... - miałam łzy szczęścia i wzruszenia w oczach - nie masz pojęcia jak bardzo cię kocham, skarbie... - powiedziałam i pocałowałam go mocno.
Kocham, kiedy mówi mi takie rzeczy... Nie wiem, sama nie wiem czemu mu nie wierzę, ale... jest zbyt doskonały, żeby mógł być prawdziwy i na dodatek tylko mój. To jest jak jakiś sen...
-Wiesz za co ja cię kocham? - spytałam po chwili
-Nie, ale powiedz mi, bo intrygujesz mnie... - podparł się ręką
-Kocham to, jaki jesteś troskliwy, opiekuńczy, czuły... Kocham twój wygląd, twoje oczy, twój nos, kości policzkowe, brzuch... Kocham, kiedy grasz na gitarze, kiedy się uśmiechasz... Kiedy mówisz mi, jak mnie kochasz... Kiedy uczysz się dla mnie polskiego... Kiedy mnie całujesz.. - rozmarzyłam się, a Tom w odpowiedzi spojrzał na mnie poważnie i pocałował. 
-Taaaak, zdecydowanie świetnie całujesz, wiesz? - powiedziałam, a on poważnie odrzekł tylko:
-Kocham cię, Ola.... A co do całowania, może dopracujemy tę sztukę? - mrugnął do mnie i ponownie złączyliśmy usta w pocałunku.
Nie przerywaliśmy go, nie chcieliśmy. Nie oderwaliśmy się od siebie ani kiedy Bill zaczął dobijać się do drzwi, ani kiedy wydarł się do nas że hałasujemy a ludzie spać nie mogą, ani kiedy spytał, czy może się przyłączyć.

Trwaliśmy w pocałunku, jakby miał być naszym ostatnim, ale...
nie było mi z tym źle, jeśli mam być szczera.




* nie ma niemieckich znaków, przepraszam ;)
Aaaaaa, nie wiem gdzie tu się zmienia interlinię, więc przepraszam, ze takie duże odstępy między zdaniami w dialogach są..

A zatem!
Co powiecie?
W ogóle, czytając komentarze, które się ostatnio pojawiają, to się popłakałam po prostu...
Nie macie pojęcia jak świetnie jest słyszeć że poprawia się mój styl pisania.. Bardzo ciężko nad sobą pracuję i ogromnie mnie cieszy, że są tego efekty!!!

Olka, twój komentarz to w ogóle.. Tak się popłakałam... Ahhh... Jestem zbyt wrażliwa  i biorę wszystko do siebie, ale no przynajmniej umiem się cieszyć z małych rzeczy xD
Ale no kuuuuuuuuurczę...
"Ręka nastolatki" nie jest już tą samą ręką... Dorosłam przez ten rok, zmieniłam się i czuję to.

Mam nadzieję, że mój styl będzie się już tylko poprawiał, a teraz... spróbuję odpocząć przez ferie...
A potem? Potem do końca kwietnia notki będą się pojawiać naprawdę niezbyt często. Egzamin gimnazjalny is SOON.

Więc do roboty się trzeba ostro zabrać...
Mam nadzieję, ze będziecie trzymać kciuki chociaż trochę...

A teraz prosiłabym o wypowiedzenie się pod odcinkiem w postaci komentarza.
Jak wam się podoba? Co byście zmienili?
Piszcie!


Pozdrówka
od waszej na zawsze
Kochającej Toma ;**

PS Masakra i depresja chylą się ku końcowi, nadchodzą opowiadaniowe święta, więc trochę życia i radości wprowadzę, skarby :D
*teraz 50 % z was pomyślało "No wreszcie!" , prawda? xD *

PPS Następna notka... nie wiem kiedy. Nie określę wam tego teraz. Zobaczę jak pójdzie mi wypoczynek xD Ale na mur-beton w przyszłym tygodniu ;)

5 komentarzy:

  1. Cieszę się, że przeniosłaś się na blogspot, bo na bloog te wyskakujace reklamy były dobijające... I wydaje mi się, że bloggera łatwiej jest obsługiwać ;)
    Rozdział jest dobry, acz czasami miewałam wrażenie, że zbyt przesłodzony, wyidealizowany... No wiesz, nie mogę pozwolić, byś wpadła w samozachwyt :P Choć nie mówię, o wiele bardziej rozwijasz akcję, niż np. na początku :)
    Hej

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam w gronie ;) . Za góra 3 dni obcykasz bloggera . Gwarantuje . Jest prostszy już futerał do cepa . No ale dobra .Notka ...NO ten teges ..jak by ciu tu ....Jest boska ! .Wiem że sądziłaś że napisze że kiepska . ;D Humor wróci , zawsze wraca . Prędzej czy później . Mi zawsze wraca znacznie , znacznie później ;/ Odcinki nie zawsze są wesołe . U mnie na razie są fajne , wesołe ale trochę w przód i nie będzie już tak kolorowo . ; ( No cóż . Mi się bardzo bardzo bardzo i jak mówi moja sis ciot. "balzio podobaś " w tłumaczeniu bardzo podoba .No to chyba tyle . Pozdrówka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jezu jak Ty będziesz płakać po moich komentarzach to ja chyba przestanę pisać Ci je :-P ten odcinek bardzo fajny, słodko, ale nie za słodko? Kocham Cię ach i tak dalej... Ale ogólnie ok, każda by chciała aby tak kochał ją Tom :D święta, hmm, cóż one przyniosą... Chciało mi się śmiać po tym jak Bill zapytał czy moze się przyłaczyć ;p A no i co do mojego odcinka na th-rzadzi... No wiesz, chciałam żeby ta rodzinka Billa wypadła bardzo pozytywnie, taką miałam wenę, sama mam taką pozytywną rodzinkę hehe więc oni mnie natchnęli ;p a w koncu Bill i Tom są wspaniali to ich rodzinka też ;p czekam kochana na next buziaki ;*

    www.th-rzadzi.bloog.pl
    www.patrz-w-serce-th.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. heja ;)
    przepraszam za nieobecność ;)
    fajnie, ze się przeniosłaś ;) ja juz wracam ;)
    ciekawy motyw na bloogu i ile dedykacji.. ;)
    wiesz co co do Twojego stylu pisania, rzeczywiscie jest dojrzalszy.. taki prawdziwy, kto nie dorasta jako nastolatek? ale czemu tak smutno do jasnej anielki? czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się spodobał twój blog xd muszę przyznać że go całego od samego początku dzisiaj czytałam! Bardzo wciągający... No i oczywiście czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń

Pamiętaj, że każdy komentarz, którego napisanie zajmuje ci parę minut, bardzo motywuje mnie do zmian w sposobie pisania, a tym samym do ulepszania mojej pisaniny, co jest równe polepszaniu słowa pisanego, oraz do kontynuowania tego opowiadania.
Ale ja do niczego nie zmuszam.