wym nie ma co wspominać wgl. Maskara jedna wielka.
Więc wyżywam się w opowiadaniu, wy tego nie widzicie, ale napisałam wczoraj 100 STRONĘ no i Ola z Tomem mają bardzo ciężką próbę.
ZOBACZYCIE KIEDYŚ TAM!
Włączcie sobie http://www.youtube.com/watch?v=VNFG7V8Ux8M kiedy będziecie czytać ;)
A teraz już naprawdę,
ODCINEK 9 - "Tom szybko do mnie doskoczył i objął ramieniem"
Wokół mnie było ciemno, czułam się jak pod wodą. Usłyszałam jakby zwielokrotnione "Halo, Ola! Ola, Ola, Ola... Ziemia do Oli, Oli, Oli, Oli..."
Zebrałam siły i wypłynęłam na powierzchnię. Poczułam że ktoś delikatnie uderza mnie w policzki. Otworzyłam oczy.
Obraz był lekko zamazany, ale rozpoznałam Toma, wpatrującego się we mnie ze zmartwioną miną.
- Co się stało? - spytałam słabym głosem. Jeszcze nie doszłam do siebie.
- Zemdlałaś. - wyjaśnił mi Tom zachrypniętym, ale wciąż pięknym głosem - Byłaś nieprzytomna chyba z kwadrans, już chciałem wzywać pogotowie. Nigdy więcej mnie tak nie strasz. - mówił
-Przepraszam, po prostu poczułam się bardzo słabo i nie mogłam utrzymać się na nogach. Nigdy wcześniej mi sie to nie zdarzyło.
-Z głodu?
- Nie, kiedyś parę dni nie jadłam i nic mi nie było. To chyba nadmiar emocji. Jestem chora na przebywanie z wami, heheheh. - zaśmiałam się delikatnie
-Przynieść ci wody? - spytał troskliwie chłopak
- Tak, poproszę.
Kiedy Tom poszedł do kuchni, rozejrzałam się. Leżałam na jedynym całym meblu w salonie. " Tom przeniósł mnie z kuchni aż tutaj!" pomyślałam. Zrobiło mi się jakoś przyjemnie. Zastanowiło mnie to. "Nie, nie, nie, ja nie mogę nic do niego czuć!!! Nie bądź głupia, Ola, proszę! Mózgu zrób coś!!" Ale serce rozumu nie słucha.
Chłopak wrócił ze szklanką wody. Łapczywie wypiłam płyn, a on przyglądał mi się z niepokojem.
-Spokojnie, nie mam zamiaru mdleć jeszcze raz. - zaśmiałam się. Trochę go to uspokoiło.
Delikatnie podniosłam się na nogi, sprawdzając czy ponownie nie zrobi mi się słabo. Chyba wszystko było już ok.. Ale kiedy przeniosłam ciężar ciała na lewą stopę, kostka zapłonęła żywym ogniem. Osunęłam sie na kanapę z grymasem bólu. Tom szybko do mnie doskoczył i objął ramieniem.
- Słabo ci? - spytał troskliwie
- Nie, kostka. - złapałam się za nogę.
- Pokaż. - poprosił
Zdjęłam buta. Lewa kostka spuchła i poczerwieniała. Tom delikatnie sprawdził dotykiem czy nie jest złamana. Bolało, nawet bardzo, ale miał dość chłodne ręce, co łagodziło ból jaki mi zadawał. Naprawdę, w pewnym momencie do oczu napłynęły mi łzy. Odwróciłam się żeby nie zobaczył.
- Przy upadku wykrzywiłaś pewnie nogę, dlatego cię boli. Według mnie nie jest złamana, ale powinien to jednak obejrzeć lekarz. - popatrzył na mnie - Raczej nie staniesz na nogi...
Wziął mnie szybkim ruchem na ręce. Przytulił mnie do swojej piersi, było mi wygodnie, ale zaniepokoiło mnie że mogłabym pozostać w jego ramionach na zawsze, nigdy z nikim innym nie rozmawiać, że on by mi wystarczył za wszystkich ludzi! STOP! Znów urwałam potok myśli w jednej chwili. Czemu ja o nim ciągle myślę? Dobra, głupi pytanie.
Zakochałam sie w nim. Zakochałam się w Tomie Kaulitz, gitarzyście zespołu Tokio Hotel, bracie bliżniaku Billa Kaulitza.
Czy ja aby na pewno nie byłam powalona??
Cóż, miłość nigdy nie jest rozsądna.
A najgorsza była ta świadomość, że dla niego jestem tylko znajomą ze studiów. Nigdy nie będę mogła z nim być. To niemożliwe.
Ale ja głupia miałam nadzieję.
Ani się spostrzegłam byliśmy już w samochodzie. Tom posadził mnie delikatnie na siedzeniu pasażera, a sam wrócił do domu. Patrzyłam przez okno i zastanawiałam się o co chodzi.
Tom wrócił z jakąś... skrzyneczką w ręce. Gdy wsiadł do samochodu zobaczyłam, ze to apteczka. Wyjął stamtąd jakąś maść przeciwbólową i bandaż elastyczny.
Położył sobie moją nogę na kolanach.
Delikatnie wmasował maść, co ukoiło ten okropny ból, a na dodatek dalej miał takie chłodne ręce, co dodatkowo go łagodziło. Potem złapał za bandaż i szybkimi ruchami owinął go wokół mojej kostki.
Potem najspokojniej w świecie, nie zdejmując mojej nogi z kolan, ruszył w kierunku przychodni.
* * * * *
Na dzisiaj starczy bo nie mam za bardzo czasu.
Ale błagam jakbyście mogli i mieli czas, to trzymajcie za mnie kciuki, bo pisałam dzisiaj sprawdzian z matmy i nie jestem pewna jak mi poszedł.
ŻEBY BYŁO 4!!!! PROSZĘ!!!!
Ale chyba widać po tym odcinku że jestem smutna i nie ma miłości, prawda?
Bo wszystkie przemyślenia są jakby moje ;)
Prosto z mojej główki do komputerka.
Pozdrawiam was
Wasza
Kochająca Toma ;*
No i Tomuś jeszcze obowiązkowo:
Wczuwając się w grę na gitarce ;)
Wasze:
OdpowiedzUsuńdodano: 19 kwietnia 2013 22:20
No i nic dziwnego, że się zakochała. Cud, że dopiero teraz zdała sobie z tego sprawe i dopuściła to do wiadomości.
Mam nadzieję, że z ta kostką wsyzskto będzie jednak w porządku.
autor: vermisvermiscerebrum-damnum.bloog.pl
dodano: 18 kwietnia 2013 22:06
ambitnie podeszłaś do tej matmy:D ja się zawsze o 2 modliłam:D
pozdrawiam :D
autor: piekielneoczy
dodano: 18 kwietnia 2013 20:32
Opowiadaniee mi sie podobało;D hm nie umiem sie rozpisywaać;)
a co do tej opinii to Cię rozumiem.. Kążdy wyraża swoje zdanie ale dla komentarzy nie piszesz;D a opiniaa innych motywuuje .. też tak maam ;)
zaa chwilee uu mnie nn ;D
autor: wiolaao-nim-dla-niego.bloog.pl
dodano: 18 kwietnia 2013 20:12
Hej kochana! Sorka że nie komentowałam, ale nigdy nie miałam czasu, ale czytałam zawsze każdy odcinek :) Kurde no, kiedy oni się pocałują? Aż mnie ciary przechodzą gdy już prawie ją pocaluje aż tu nagle coś om przeszkodzi ;p oj tak, w Tomie jest się na pewno latwo zakochać... Mam nadzieje że nic jej nie jest po tym jak zemdlala, w sensie że nie jest na nic chora... Czekam na next i pozdrawiam :*
www.patrz-w-serce-th.blog.onet.pl
www.th-rzadzi.bloog.pl
autor: ola1663th-rzadzi.bloog.pl
dodano: 18 kwietnia 2013 18:34
Naprawdę czuć, ze posałaś pod wpływem własnych myśli i uczuć, bo gdybyś to tylko wymyślała.. na pewno napisałabyś bardziej artystycznie. Ale tak jest prawdziwiej. Szkoda tylko, ze na razie ciągniesz sztampowo- skromna dziewczynka, genialny muzyk którego podziwia, ona słąbnie, ona ma źle, on ją bohatersko ratuje, nie ty pierwsza to wymyśliłaś. Mało widziałam jak na razie w książkach kłótliwych, dumnych dziewczyn, które ratują swoich chłopaków i jeszcze im nagadają. Słodka pięknisia jest stanowczo bardziej w modzie. Ale pociesza mnie Twoje zapewnienie o "ciężkiej próbie, która ich czeka. Mam już swoje hipotezy i na pewno będę czytać, aby sprawdzić, czy sie zgadzają.
(mam nadzieję, ze sie nie zgadzają!)
Zdrówko, pisarko!
autor: BonaVonTurka
dodano: 17 kwietnia 2013 19:39
Nieźle! Co prawda moją pierwszą myślą było: ,,no tak, jak ja złamałam nogę, to musiałam sama zdjąć buta i na jednej nodze skakać do domu", ale to takie egoistyczne ,,zazdrostki."
Milo mi, że twoja bohaterka doszła wreszcie do jakiegoś rozsądku :)
Zdrówko
autor: Bukowinasztukiibanialuki.bloog.pl
dodano: 17 kwietnia 2013 16:04
Hej:) Nie przepraszaj, za brak weny się nie przeprasza, nie musisz komentować dla mnie liczy się to , że przeczytałaś:)
U mnie też tak gorąco, a dziś ubrałam się cała na czarno(bo to mój ulub.kolor);D Więc było mi baaaardzo gorąco;D
Trzymam kciuki za cb, za tą matmę:D
Opowiadanie rzeczywiście odzwierciedla twój nastrój.
autor: [ abnormal ]musicisall.bloog.pl
dodano: 17 kwietnia 2013 15:34
Hyhyhy no ładnie xD
autor: NatsuW-swiecie-fairy-tail.blog.pl